środa, 29 lipca 2009

Wolna jak człowiek

Zastanawiam się czy aby ostatnio nie traktuję siebie zbyt poważnie? Czyżbym obawiała się doznawać tego co piękne i dobre w moim życiu, czyli siebie? Śmiech z samej siebie mógłby nauczyć mnie pokory i akceptacji samej siebie, nawet jeśli zachowuję się głupkowato. Śmiech z samej siebie przypominałby mi jak bardzo wrażliwa i bezbronna jestem – jak gorliwie pedałuję rowerem, którego koła uniesione są lekko nad ziemią, kontrolując i analizując wszystko co dzieje się wokól mnie. Śmialabym się z braku elastyczności kiedy nadchodzą zmiany, chęci bycia perfekcyjną i za wszelką cenę silną i śmiałabym się także ze stawania okoniem kiedy ktoś niesłusznie mnie krytykuje lub nie akceptuje. Fajnie jest się śmiać z moich slabości i przyjmować je tak delikatnie i jowialnie. Potraktować siebie z przymrużeniem oka, tak z dystansu, bez kontroli i wcielania się w kolejne role.

A co to znaczy być wolnym jak człowiek?

3 komentarze:

Grzesiek pisze...

Jak to czytam to mi się przypominają słowa pisenki Chłopców z Placu Broni, "Kocham Wolność". Niewile w tym naszym życiu ma sens, może nic, poza byciem wolnym.


Zresztą posłuchajcie sami:

http://karlikpl.wrzuta.pl/audio/afpDxqPQCdQ/chlopcy_z_placu_broni_-_kocham_wolnosc

Joanna M. pisze...

mmm, dzieki Grzes

Kontrapunkt Psychoterapii pisze...

Nie wiem, co to znaczy być wolnym... Ale uchwyciłaś coś, co chyba jest podstawą wolności: nie traktować siebie tak śmiertelnie poważnie. Może warto by rozwinąć terapię autoironią! Wolność kojarzy mi się czasem z popatrzeniem na siebie z perspektywy innej galaktyki: ależ wyglądam stamtąd poważnie...