środa, 21 lutego 2007

Perfekcjonista w Cafe

Wczoraj wybralam sie do café sturbucks. Uwielbiam cydr z karmelem – napoj cieply, cos w rodzaju soku jablkowego z mleczkiem i miodem. Pycha. Przytulna atmosfera, cos w stylu wieczornego relaksu przy mglistym swietle lampy w domowym zaciszu. Brakowalo tylko skwierczacego paleniska. Niektorzy rozlozeni na kanapach, inni konczyli jeszcze projekt zawodowy z dzisiejszego dnia. Laptopy, ciasteczka, amerykanska siec, kawusia. Moja sielanke zapaskudzil starszy Pan, ktory stonowanym glosem medrca stwierdzil: “Sa na tym swiecie ludzie glupi. Faktycznie, jest ich zbyt wiele.” Przyprawil mnie tym zdaniem o poczucie winy, bo do niedawna tez tak myslalam. W istocie – nie ma wiekszej radosci dla glupiego, jak znalezc glupszego od siebie. Byl okres, kiedy zaczytywalam sie w dostojnym Dostojewskim i wtorowalam jego afirmujacej czlowieka filozofii, ale minely szybko kiedy weszlam miedzy ludzi i poczulam na wlasnej skorze, ze rzeczywiscie nie zawsze zalezy im, aby szlo mi jak po masle. Pozniej juz tylko denerwowalam sie, buntowalam, krzyczalam o wygladzenie ludzkich wad. Bo nie czulam sie z nimi bezpiecznie. Dzisiaj szukam pracy. Przegladam oferty, wysylam CV, chodze na rozmowy, czytam rady specjalistow. Dowiedzialam sie od nich, ze aby wypasc na piatke musisz miec idealna osobowosc. Perfekcyjne cechy charakterologiczne. Zapytana o wady, paradoksalnie masz za zadanie opowiedziec o swoich przywarach w kategoriach zalet. Pewnie chca czlowieka wypolerowac i poczesac, aby wpasowal sie w ich poukladany, symetryczny i bezpieczny kosmos. Zamierzam byc psychologiem jak dorosne. Jestem swiadoma rozleglosci tej naukii i jako wtajemniczona powinnam potrafic przechytrzyc mojego interlokutora. Jest przeciez wiele przebadanych i sprawdzonych sposobow na zycie w spoleczenstwie – jak sie w nim poruszac swobodnie i byc odebranym pozytywnie. Czy jednak dzieki nim osiagamy poczucie swobody? Mysle sobie, ze wsystkie te fortele nie bylyby potrzebne, gdybym… zaczela zmieniac swiat. Ale, zeby zmienic swiat musialabym zmienic podejscie ludzi do niego. Zmienie wiec podejscie ludzi do swiata. Wpoje im, ze akceptuje ich takimi jakimi sa – dobrzy i zli – po prostu skomplikowani. Zdejme plaszcz perfeckjonizmu z mego ciala. I pojde naga w kierunku akceptacji. Wroce do Dostojewskiego, pewien profesor probowal mi go kiedys obrzydzic: Wielki Dostojewski - rozpoczal iroicznie - znawca ludzkich dusz, filozof, medrzec, hazardzista, prawdopodobnie zgwalcil dziewczynke. Nic dodac nic ujac. Z dzisiejszej perspektywy mysle sobie, ze profesor pewnie mial problemy z pogranicza perfekcjonizmu i akceptacji. Osadzil czlowieka i tym samym poprawil swoj status naukowca oraz poczucie osobistej wartosci. Ale coz, ludzie sa rozni. Zaluje tylko, ze nie spotkalam w café sturbucks niskiego, korpuletnego i prawdopodobnie bezlitosnie brzydkiego Sokratesa, ktory poprawilby moje ego, mowiac: Blad jest przywilejem filozofow, tylko glupcy nie myla sie nigdy.

P.S. Do tych , ktorzy sa wtajemniczeni w moje codzienne czynnosci. Wiem, ze w starbucks wczoraj nie bylam, ale przeciez kazdy sie moze pomylic. I prosze, nie osadzajcie mnie o infantylizm, jesli niedlugo zmienie zdanie i napisze cos na abarot.

Brak komentarzy: